Miło zobaczyć rozsądną i obiektywną opinię na temat zmiękczania wody w procesie osuszania

W latach 80/90 ubiegłego wieku bawiłam się fotografią i miałem ciemnię w pełni wyposażoną w powiększalnik , koreks i kuwety + chemia

Czyli (piszę dla współczesnej młodzieży) byłem w stanie sam wykonać całą obróbkę chemiczną od negatywu po pozytyw.
W tych latach woda w Krakowie ( z Raby ) była koszmarnie twarda, co powodowało zacieki wapienne na negatywach, i po to są środki jak Fotonal lub Mirasol by woda spłynęła z negatywu bez pozostawienia minerałów na kliszy. Ale jak się za dużo dało , a przedawkować łatwo bo to środki dosyć silnie skoncentrowane to po ocieknięciu wody zostawał nadmiar tych środków (Fotonal) jako lepka cienka powłoka która z czasem łapała kurz.
Warto zapamiętać że Fotonal i Mirasol nie zostały wymyślone jako zmiękczacze wody do mycia płyt winylowych , ale do ociekania klisz fotograficznych które rowków nie mają bo powierzchnię mają gładką

Inna bajka to płyny nabłyszczające do zmywarek

Zasada działania taka sama
ale dla różnych powierzchni , nie tylko płaskich ,
poza tym musi być pewność całkowitego spłukania płynu !
W końcu chodzi o zdrowie ludzi !
By nie zjadali nabłyszczacza ale by on spłynął z minerałami zawartymi w wodzie do ścieku.
W takiej sytuacji jest jasne dla mnie że nabłyszczacze do zmywarek są dużo lepszym rozwiązaniem dla mycia płyt winylowych niż płyny z innej epoki

Warto korzystać z rozwoju chemii z okresu ponad 25 lat

A nie tkwić w stagnacji jak na Wojtkowym forum gdzie wszyscy się podniecają Fotonalem lub Mirasolem
