Dual 1237A to kolejny mój gramofon i kolejny, który wymaga tego aby się nim zająć. Dostałem go jakieś półtora roku temu w gratisie wraz z paczką płyt. Jako, że okrutnie brumiał i nie działała w nim automatyka, a ja nie bardzo miałem motywację żeby się za niego zabrać, przeleżał te półtora roku w szafie. Niedawno go z niej wyjąłem i zacząłem słuchać płyt, ale przyjemne to nie było. Dojrzewałem, dojrzewałem i w końcu dziś dojrzałem do tego, aby wymienić przewody sygnałowe. Zrobiłem to metodą ahaji, czyli dwużyłowe przewody z każdą żyłą oddzielnie ekranowaną i....brumienie ustało!

To znaczy może jeszcze niezupełnie, ale przynajmniej spadło do poziomu, w którym da się już słuchać i można zacząć myśleć o zabawie z wkładkami. Obecnie jest porównywalne z Fonicą GS-464. Mogę teraz symultanicznie słuchać np. tej samej płyty na dwóch gramofonach

Dużej różnicy w brzmieniu pomiędzy nimi nie ma, ale dało się usłyszeć różnicę w stanie płyt

Oczywiście nie obyło się bez problemów - urwał się jeden z przewodów od wkładki, ale jakoś udało się go przylutować. Przy okazji:
Jak ściągać izolację z tak cienkich przewodów? Na szczęście mnie trochę żyły zostało, więc ten problem na razie nie wystąpił, ale pamiętam, że przy Dualu CS 520 nie za bardzo udało mi się ściągnąć izolację..
I kolejne pytanie? Czy dałoby się to bydle całkiem wyciszyć? W sumie to brumienie tak bardzo nie przeszkadza, staje się uciążliwe dopiero przy poziomach głośności, których nie używam, jak gra muzyka, to właściwie go nie słychać, jednak gdy nie słychać trzasków z płyty

, to jest ono słyszalne.
No i muszę jeszcze trochę poczytać o pimplu, bo nie wiem, czy dobrze lokalizuję miejsce, w którym go nie ma - czyli w takim kącie utworzonym przez żółtą dźwignię widocznym na zdjęciu z numerkiem 708 i 709.
Zdjęcie 707 to stan po otwarciu plinty od spodu, 708 i 709 po moich smarkach. I kolejna rzecz, jaką muszę zrobić, to poczytać o smarowaniu i dopasować dostępne smary do tych wymienionych w serwisówce.