Widziałem ostatnio głośny ze względu na otrzymane przezeń nagrody i inne jego niewątpliwe sukcesy czarnobiały film "Ida" w reżyserii Pawła Pawlikowskiego. W projekcji uczestniczyłem w dobrym, małym kinie o lekko zatęchłym zapachu (precz z multipleksami), położonym w ciemnej bramie w centrum Łodzi. Na pewno uważam ten tytuł za warty obejrzenia, bezwględnie. Nie jest to może arcydzieło dwudziestolecie, ale z pewnością jeden z najlepszych filmów produkcji krajowej ostatnich lat. Dobry technicznie, w szczególności udany scenograficznie - rzecz dzieje się w PRLu pierwszej połowy lat 60., a do tej epoki mam trochę oko i w filmie zauważyłem tylko jedną czy dwie "wtopy". W dodatku, film nie jest pozbawiony dobrej jakości aspektu muzycznego, na który oprócz oczywistych popularnych piosenek, składa się drobny, acz wyraźny ukłon w stronę polskiej sceny jazzowej tego okresu (w szczególności słyszałem nawiązania do Komedy z okresu muzyki do Noża w wodzie).