Spora część młodych ludzi , odparła by za mnie :
- Bo jesteś pierdolnięty na umyśle , stary dziadzie .....
A ja na to jak na lato

Bo fakt faktem to na winylu się wychowałem ,
jedyna muzyka o dobrym odbiorze , radio płaskie i bez dynamiki , magnetofon szumi i
też dynamika do dupy.
OK , płyta trzeszczy , ale jakość dźwięku w latach 70-tych płyty winylowej biła i radio i magnetofon,
takie są moje wspomnienia, koniec i kropka.
Potem koniec lat 80-tych , bogaci koledzy mieli już CD .
Dźwięk boski ! , nie ma szumów , nie ma trzasków i smażenia !
Zaczęło się nagrywanie na kasetach (chrom, metal) z CD .
Upojeni boskim dźwiękiem bez trzasków i szumów , nagrywaliśmy jak szaleni

Swoim szybkim wtenczas odejściem od płyty winylowej (początki lat 90-tych) mogę usprawiedliwić
tym że w gramofonie miałem wkładkę MF-104 i zero wiedzy w temacie innych wkładek.
Co słychać za pomocą wkładki MF-104 , wiedzą nieliczni , a i Ci się nie chwalą znajomością tej wkładki.
Generalnie głucho , pochmurnie i ponuro . ( tę wkładkę omijać szerokim łukiem ).
Druga połowa lat 90-tych , to moja fascynacja płytą CD.
I moja konkluzja w tym temacie, jak płyta CD jest zrealizowana poprawnie i operator wie co chce
zrealizować to nie ma zmiłuj, jakość jest znakomita !
Patrz , niszowa i już nie istniejąca - Perpetula Records.
Słuchałem wtedy płyty tylko w soboty i niedziele, pozostałe dni praca.
Kilka tat temu zacząłem mieć więcej czasu dla siebie i muzyki,
i odkryłem coś !
Muzyki z CD można chwilę posłuchać , ( 1 - dną płytę ) i dosyć na dzień.
Bo jak więcej to mnie zaczynała głowa boleć.
Więc uruchomiłem mój stary gramofon , wkładkę zmieniłem na trochę lepszą ,
i efekt jest taki że teraz słucham muzyki od rana , do wieczora i głowa mnie nie boli

Pewnie muzyka z winyla nie jest tak doskonałej jakości jak z dobrego CD ,
ale jakoś mniej moje uszy męczy

i głowa mnie nie boli

I dlatego wolę słuchać winyli .
Ot i cała moja prosta historia
